Od trzech dni bawię się z moją alpaką i drumkiem, mam jej sporo, to mam co robić, brudna ta małpa strasznie, wyprana, mechanicznie gręplowana a śmieci w niej masa, wszystko trzeba wybierać ręcznie, drumek nie załatwia wszystkiego.
a to już trochę alpaki po farbowaniu to tez mój pierwszy raz, farbowałam bez gotowania
Będę miała co prząść między filcowaniem a sutaszem.
Pozdrawiam
No takie widoki to ja lubię! Śliczne kolory alpacze!
OdpowiedzUsuńFaktycznie sporo tego dobra masz - nuda z pewnością Ci nie grozi, raczej brak czasu :)). Kolory wyszły bardzo ładne! A drumek to te bębny z kolcami? Wybacz moją ignorancję, ale ja jeszcze cały czas jestem na etapie poznawania tych różnych ustrojstw :).
OdpowiedzUsuńTak to te bębny z kolcami, ułatwia to prace z runem, szybciej się je czyści i układa.
OdpowiedzUsuńKankanka z Tobą to nie mam się co porównywać ty masz tego dobra dużo więcej.
Pięknie Ci się alpaka zafarbowała! Aż trudno uwierzyć, że bez gotowania. Będziesz na drumku łączyć kolory czy będziesz prząść w jednym kolorze?
OdpowiedzUsuńchciałam każdy osobno prząść, potem razem przewinę.Te pomarańczową to tylko posypałam farbą.
OdpowiedzUsuńDziś dalej poeksperymentuję.
Dziękuję PANI PSOR za ocenę !!!!!!!
optymistyczne ilości, grępel faktycznie nie wyrzuci wszystkich zanieczyszczeń, ale przy przędzeniu też można wytrzepać - farbowanie wyszło rewelacyjnie:)))
OdpowiedzUsuńprzy przędzeniu wybieram jeszcze pęsetą to spore ułatwienie. Farbowane to eksperyment ale jestem dumna z niego, może nie jest idealne, ale moje własnoręcznie zrobione.
OdpowiedzUsuńZaproszenie jest aktualne, jeśli zostaniesz w domu!!!!
Pozdrawiam